niedziela, 5 stycznia 2014

Dzień krytyczny.

To ten dzień.
Dzień sądny.
Dzień krytyczny.
Tak krytyczny, dzisiaj uświadomiłam sobie, że waga wcale nie kłamie a nawet najszerszy ciuch nie jest w stanie ukryć mojej zbyt okrągłej tuszy.
Jak to się stało ? Przecież jeszcze nieco ponad 4 lata temu byłam szczupła wręcz chudziutka i wyglądałam świetnie. Nieco ponad 55 kilo przy wzroście 170 - idealnie i fit.
A teraz? Olaboga jedyne co z tego okresu mi zostało to zdjęcia i wzrost. Właściwie to nie wzrost też mi nie został- przecież urosłam, tyle że wszerz. Dziś 72,5 kg! Wstyd! I stało się to szybciej niż myślałam.
Historia mojego giga utycia jest długa, ale prosta. Szkoda tracić na to słów - żadna wymówka nie jest dobra. Jestem gruba i tyle. Czas się z tym pogodzić!
Albo jednak nie...
Nie z całą pewnością NIE!
Dziś zaczynam wreszcie skrupulatnie wracać do formy, nie tylko po to aby móc pochwalić się zgrabną sylwetką ale dla zdrowia!
Ok motywacja jest, ale co dalej? Czy nie przejdzie mi po miesiącu, tygodniu, dniu? Czy wytrwam? W ogóle jak to zrobić?
WIEM! Dietetyk, siłownia i? Może Ewa Chodakowska? Sama nie wiem, ale spróbuję! Tak właśnie spróbuję!
Koniec tego teraz idę spalać zbędne boczki! Jutro tu wrócę kłócąc się sama ze sobą bo już nie daję rady.

No bo jak to zrobić mając : rodzinę, pracę i ciągły brak czasu?

Jedno jest pewne: CHCĘ WYGLĄDAĆ!